Sędziowie Mistrzostw online to największe autorytety w branży PMU, wykwalifikowani Linergiści z wiedzą merytoryczną i ogromnym doświadczeniem. Grono Sędziowskie w sposób dokładny i sprawiedliwy oceni nadesłane prace, zwracając uwagę na technikę wykonania, dbałość o szczegóły, bazując na wytycznych danej kategorii i jej dywizji. Poznaj lepiej nasze Szanowne Jury i dowiedz się na, co każdy z nich zwraca szczególną uwagę podczas oceny.
Sędzia Edyta Kuśnierz
Założycielka i właścicielka Okio Studio. Linergistka, wizażystka i charakteryzatorka z ponad 14- letnim doświadczeniem, absolwentka szkoły makijażu profesjonalnego Jean-Pierre Fleurimon w Paryżu.Trener makijażu i makijażu permanentnego, od 10 lat dyplomowana kosmetyczka i specjalistka pigmentacji medycznej i rekonstrukcyjnej. Twórczyni techniki perfect fit eyebrows.
Marta Kot- Pakulska: Edyta jest wybitną i skromną linergistką, która nie boi się wyzwań, sędziuje w naszych mistrzostwach w kategorii pmu powieki.
Opowiedz o dniu, kiedy postanowiłaś zostać linergistką.
Edyta Kuśnierz: Nie jestem w stanie powiedzieć kiedy to było, nie było konkretnego dnia. Moja historia jest trochę inna od tych, które słyszałam. Od początku wiedziałam, co chcę robić to nie było żadne nagłe olśnienie. Od zawsze bardzo mocno słuchałam swojej intuicji w życiu. Czasem robiłam głupie rzeczy, których nie żałuję, one mnie ukształtowały i pokazały mi moją drogę. Ja byłam odkąd pamiętam artystyczną duszą, jak byłam dzieckiem to szyłam ubranka dla lalek. Potem zaczęłam malować, robiłam różne rzeczy manualne i artystyczne. No i oczywiście rysunek, nie malowałam nigdy, ale rysowałam. Jak już zaczęłam malować i używać koloru to były zwykłe makijaże. Gdy studiowałam zupełnie inny kierunek to nagle stwierdziłam, że jest to moment kiedy mogę o sobie decydować. Pomyślałam, że jak mam się uczyć makijażu to pojadę, tam gdzie nauczę się go najlepiej. Pojechałam do Paryża...i tam zaczęłam malować. Potem wróciłam do Polski i cały czas zajmowałam się makijażem. Skończyłam również kurs fryzjerski, to była cała stylizacja. Klientki często mnie namawiały żebym zrobiła kurs makijażu permanentnego, bo one z przyjemnością do mnie się zapiszą. Ja jednak zapierałam się rękami i nogami to były czasy, kiedy makijaż permanentny wyglądał, jak wyglądał. Absolutnie mi się to nie podobało i chciałam wtedy żeby wszyscy dali mi spokój. Było bardzo dużo pań, które miały ubytki w brwiach i jedyne co mogły zrobić to makijaż permanentny, jaki był dostępny na rynku. Takie były czasy. W 2015 roku zaczęłam robić makijaż permanentny, w tamtym okresie weszła metoda microblading, od której zaczęłam. To mi się spodobało i stwierdziłam, że właśnie mogę to robić. Ja czułam, że chcę więcej i wtedy już poszło jedno, drugie szkolenie i następne. Na pierwszym szkoleniu, szkoliła mnie moja koleżanka.
Marta Kot - Pakulska: Czy uważasz, że czas ma znaczenie, jeśli chodzi o jakość pigmentacji?
Edyta: Uważam, że tak. Czas to jest doświadczenie. To nie jest do końca tak, że osoba która będzie rok pigmentować to będzie pigmentować gorzej, niż za 10 lat. To zależy od człowieka, czy chce się rozwijać, szkolić, itp. Czas to przede wszystkim nabyte umiejętności. Jak patrzę na swoje prace z paru lat, to widzę ogromną różnicę. Chodzi o jakość tych prac, które widzę na zdjęciu. Ze zdjęć można bardzo wiele wyczytać. Dlatego też Wasze mistrzostwa online są fajną opcją, zdjęcie można przybliżyć i oglądnąć z bliska.
Marta: To prawda. Mistrzostwa pozwolą również dziewczynom wyjść ze strefy komfortu, ale również mogą pigmentować "bezpiecznie" w swoim gabinecie. Samemu wyznaczając sobie cel i poziom, do którego chcą dojść i zgłosić prace. To nie jest tak, jak na normalnych mistrzostwach, że są 2 godziny i trzeba się wyrobić. Tutaj jest komfort i czas. Dodatkowo wszystko odbywa się anonimowo i żaden sędzia nie będzie wiedział, kto wziął udział.
Co najbardziej lubisz pigmentować?
Edyta: Powiem, co najmniej lubię pigmentować - będzie łatwiej. Najmniej lubię pigmentować powieki. Zrobię je dobrze i poprawnie, ale to nie jest moja ulubiona strefa pigmentacji. Ostatnio robię rekonstrukcyjne pigmentacje z czego bardzo, bardzo się cieszę. To jest dla mnie ogromne wyzwanie i zapowiadają się kolejne. Czekam na nie z niecierpliwością. Jest na to zapotrzebowanie, wcześniej nikt nie wiedział, że coś takiego jest możliwe. Dopiero jak pojawiają się pracę to jest zainteresowanie. To jest tak, jak się wrzuca zdjęcie danej strefy pigmentacji. Zaczniesz wrzucać zdjęcia ust to nagle wszystkie panie zapisują się na usta. Tak samo jest z tymi rekonstrukcyjnymi pigmentacjami One jeszcze nie są tak bardzo rozpromowane.
Marta: Na co zwracasz najbardziej uwagę podczas wykonywania zabiegu makijażu permanentnego?
Edyta: Ja jestem maniaczką higieny. Bardzo zwracam na to uwagę. Zarówno jak dziewczyny przychodzą się szkolić, jak i w swojej pracy. Nie wyobrażam sobie pracować inaczej i chciałabym trafiać do takich miejsc. Pracuję tak, jakbym chciała żeby inni mnie przyjęli. Również bardzo zwracam uwagę na to, aby makijaż permanentny był użytkowy, chodzi o naturalność. Aby to nie była sztuka dla sztuki. Sztukę dla sztuki to można sobie zrobić na płótnie, kartce, zdjęciu - jest na prawdę szerokie pole do popisu. Twarz to jest "płótno" które nie wybacza, klientki też nie wybaczą. Pomijając, że musi to być dobrze zrobione technicznie, to dla mnie ważniejsze jest to jak wygląda cała twarz i czy wszystko gra. Ja jestem też charakteryzatorem, uczyłam się odmładzania, jak i postarzania.
Marta: Podążasz za trendami w makijażu permanentnym, czy masz swoją wizję i sztywno się jej trzymasz?
Edyta: Trendy mają znaczenie. Jakbyśmy za nimi nie podążały to byśmy dalej wykonywały granatowe niteczki. Trendy są bardzo ważne, ale trzeba wszystko przefiltrować. Przy wykonywaniu makijażu permanentnego trzeba umieć przewidzieć, co się będzie działo. To, że tu i teraz pigmentacja jest ok - to świetnie, ale musimy myśleć co będzie jak Pani wróci za rok, czy dwa. Jakie mamy dalej możliwości, to jest bardzo istotne. Nie możemy się też sztywno trzymać tego wszystkiego, bo te trendy nie są dla każdego. My w salonie mamy sporo Pań dojrzałych, więc trendy trendami, ale bardziej skupiamy się na tym, aby twarz wyglądała łagodniej i młodziej. To są inne cele makijażu permanentnego. Podsumowując trendy - tak, ale bez przesady. Ja nie jestem zwolenniczką totalnej zmiany linii brwi. Naturalnie wyznaczona linia wie, co robi. To wszystko jest dopasowane. Może nam do końca nie odpowiadać, ale współgra to z cerą, kolorem i to wszystko jest spójne. Wiadomo, że my poprawiamy naturę, ale to ma być tylko takie podrasowanie, a niekoniecznie całkowite zmienianie rysów. Trzymając się naturalnej linii, my wiemy że to się obroni z czasem. Niezależnie od tego, jakie będą trendy, za rok, za dwa to, to się zawsze obroni. My jesteśmy ekspertami i to my doradzamy. Bywa tak, że warto odmówić zabiegu bo ani my, ani klientka nie będzie zadowolona - więc po co.
Marta: Musimy pamiętać, że będziemy się starzeć. Z reguły chcemy wrócić do natury, czyli naturalnego koloru włosów. Tak, jak mówisz natura dobrze wiedziała, co robi. W pracy kierujesz się schematem, czy intuicją?
Edyta: Ja kieruję się intuicją, natomiast te schematy są bardzo ważne. Bez nich nie jesteśmy w stanie działać, musimy się pewnych reguł trzymać. Ja wykonuję taki trochę freestyle, nie wyobrażam sobie inaczej. Zaspokaja mi to mają potrzebę wyżycia artystycznego. Jeżeli coś pokazuję to staram się to robić metodycznie i pokazywać schemat. Natomiast ja tych schematów mam trochę i można je ze sobą mieszać. One są ważne, bo dzięki nim poznajemy techniki. Potem z kilu schematów tworzymy własne, albo jesteśmy w stanie je tak zastosować żeby w efekcie wszystko było dobrze. Jestem za tym, aby makijaż permanentny był przemyślanym i świadomym zabiegiem, ale niekoniecznie schematem, który powielamy. Chociażby przez to, że każda twarz jest inna i nie jesteśmy w stanie zastosować schematu na każdej twarzy.
Źródło: https://www.instagram.com/p/B86NVmeHUWU/
Marta: U nas w mistrzostwach Sędziowie nie wiedzą czyje prace oceniają, wyłącza się element poszukiwawczy, nie ma na to czasu i miejsca. Sędziowie skupiają się na samej ocenie zdjęć i robią to rzetelnie. 10 sędziów w każdej kategorii to jest taki mix, sami sędziowie mogą mieć swoich faworytów bo zawsze w puli zdjęć znajdą się perełki, ale czy taka perełka w naszym mniemaniu zdobędzie to mistrzostwo?
Myślisz, że trzeba mieć dar, aby wykonywać makijaż permanentny, czy można się go nauczyć.
Edyta: Będę brutalna i powiem - tak. Żeby to naprawdę dobrze robić to trzeba mieć jakieś zdolności manualne. Technicznie można się tego nauczyć. Ja sama nie umiałam przecież pigmentować, tego się nauczyłam. Ale pewne rzeczy trzeba widzieć. Przynajmniej w moim odczuciu tak jest. Tak jak mówiłam wcześniej, ja bardzo zwracam uwagę na całokształt. Jakbym miała pracować schematem to podejrzewam, że wszystkie prace byłyby takie same. W przypadku osób, które nie mają zacięcia artystycznego, to ważne aby się dużo szkoliły i czerpały z różnych technik, bo to wszystko jest wyuczalne. Nawet tego widzenia można się nauczyć, przerabiając któraś klientkę z kolei. Jednak jeśli nie ma się tego zmysłu i talentu to jest dużo ciężej, potrzeba więcej pracy, cierpliwości. Jest na pewno mnóstwo wzlotów i upadków. Ja sama miałam dużo takich upadków. Klientki też bywają specyficzne, my pracujemy z ludźmi i nie z każdym będziemy miały chemię. Klientki mają rożne oczekiwania, z którymi nie zawsze się zgadzamy, więc jest to trudna praca. Technika to jedna sprawa, a praca z człowiekiem to druga sprawa. Jeżeli i technika i poczucie estetyki są na wysokim poziomie to wtedy mamy komfort, że nie musimy aż tak się przejmować. Oczywiście zawsze musimy słuchać klientów. Ja słucham i biorę pod uwagę, co do mnie mówią. To klientka będzie nosić ten makijaż permanentny, a nie my. Natomiast jeśli jest coś zupełnie niezgodne to stoję przy swoim.
Marta: Zdradź nam jeden trick na robienie zdjęć.
Edyta: Robienie ich bardzo, bardzo dużo. Nie ma jednego tricku, każdy z nas pracuje na innej lampie, innym sprzęcie. Zazwyczaj robimy zdjęcia telefonami, są osoby, które wykonują je aparatem. Musimy wybrać lampę, telefon, aparat pod swoje możliwości techniczne. Najważniejsze to jest kombinować, dużo ich robić, pod różnym kątem...po prostu próbować! Na prawdę zawsze znajdzie się takie, które będzie dobre. Ja sama wyrzucam od razu, te które się nie nadają i zawężam obszar poszukiwań. Potem robi się bałagan i przeszkadza w wybraniu tego jednego. Trzeba zrobić tych zdjęć naprawdę wiele żeby mieć z czego wybierać.
Marta: W jakim wieku jest już za późno, aby zacząć swoją przygodę z makijażem permanentnym?
Edyta: Nigdy nie jest za późno! Moja starsza siostra zupełnie się przebranżowiła dwa lata temu. Nie miała kompletnie nic wspólnego z makijażem permanentnym. Teraz nie wyobraża sobie innej pracy i życia bez makijażu permanentnego. Jeżeli jest to coś, co czujemy i nas interesuje to zawsze warto. Jeżeli się nie uda to stwierdzimy, że to nie jest to i idziemy dalej. Ale jeśli czujemy, że jest w nas jakaś chęć to warto próbować. Ja w życiu wiele podjęłam decyzji, niektóre nie do końca były trafione i nic z tego nie wyszło, jednak żadnej nie żałuję. Bardziej bym żałowała, że nie spróbowałam i całe życie bym się zastanawiała, że może to właśnie było to!
Marta: Cieszę się, że jesteś z nami. Jest to świat niesamowitych kobiet
Edyta: Ja jestem zdecydowanie artystką, nie koniecznie lubię występować publicznie, wolę aby moja praca mówiła za mnie. Do tego się dojrzewa, to tak jak do wystartowania w mistrzostwach. Uważam, że początkującym linergistkom mam wiele do przekazania i są to wartościowe rzeczy. Każda myśl i zawahanie, czy wystartować, czy też nie - jest potrzebne. To wszystko jest bardzo potrzebne, ale są to rzeczy które przychodzą z czasem. To jest etap naszej kariery.
Marta: Jak pogodziłaś życie rodzinne z pracą zawodową?
Edyta: Trzeba mieć fajnego męża [śmiech]. A tak serio, to ja mam na tyle komfort, że my bardzo dzielimy się obowiązkami. Są dni, kiedy to mój mąż dużo więcej robi, niż ja. Wszystko zbalansowałam, w pewnym momencie przeszkadzało mi to, że za mało jest mnie w domu, a za dużo jestem w pracy. Teraz mam na tyle komfort, że klientki dostosowują się do moich godzin pracy, a nie ja do ich. Mam swoje wyznaczone godziny, wiem, że muszę skończyć bo jadę z dziećmi na trening, czy chcę po prostu z nimi pobyć w domu. Można wszystko pogodzić, trzeba być zorganizowanym i się tego sztywno trzymać. Na początku się nie ma tego komfortu, zabiegamy trochę bardziej o klientki, bardziej my musimy dać z siebie, ale to potem procentuje i dobra organizacja jest podstawą wtedy.
Marta: Dziękuję za rozmowę, dowiedzieliśmy się mnóstwa ciekawych informacji. Zainspirowałaś wiele osób nie tylko do tego, aby wziąć udział w mistrzostwach, ale kochać tą pracę. Mimo trudniejszych dni otwierać kolejne drzwi i iść przed siebie, do celu, dalej.
Edyta: Dziękuję. Warto próbować, można tylko żałować, że się czegoś nie zrobiło. Zachęcam wszystkich, którzy rozważają swój udział w mistrzostwach. Dla waszych salonów to świetna reklama i promocja, a dla naszych klientek ważne jest to, że się rozwijamy.
Poniżej cały live z Edytą Kuśnierz
Facebook: OKIO studio Professional MakeUp & Permanent Makeup