Sędziowie Mistrzostw online to największe autorytety w branży PMU, wykwalifikowani Linergiści z wiedzą merytoryczną i ogromnym doświadczeniem. Grono Sędziowskie w sposób dokładny i sprawiedliwy oceni nadesłane prace, zwracając uwagę na technikę wykonania, dbałość o szczegóły, bazując na wytycznych danej kategorii i jej dywizji. Poznaj lepiej nasze Szanowne Jury i dowiedz się na, co każdy z nich zwraca szczególną uwagę podczas oceny.
Sędzia Aleksandra Wąsik
Aleksandra jest właścicielką i głównym szkoleniowcem marki Fashion Brows. Prowadzi seminaria oraz jest jurorką Mistrzostw w Polsce i na świecie. Od kilku lat prowadzi również własną linię pigmentów i urządzeń do PMU. Jest autorką publikacji w prasie branżowej. Dwukrotnie została bohaterką książki "Sukces jest kobietą". Jest międzynarodowym mówcą konferencyjnym, a swoje techniki prezentowała m.in. w Las Vegas, Arizonie, Salt Lake City, Dominikanie, Hong Kongu, Londynie, Szanghaju. W naszych mistrzostwach zasiada w fotelu sędziego, oceniając w kategorii PMU Brwi.
Marta Kot- Pakulska: Pamiętasz ten dzień jak zostałaś linergistką?
Aleksandra Wąsik: Pamiętam całą historię. Poszłam najpierw na makijaż permanentny do koleżanki, która się go uczyła...No i nie za bardzo makijaż wyszedł. Stwierdziłam po jakimś tygodniu, że sama go poprawię - kupię maszynę i pigmenty. No i tak też zrobiłam, wzięłam maszynkę i poprawiłam samodzielnie kreski na powiekach. Wtedy nie było jeszcze takiej świadomości pigmentacji, nie wiedzieliśmy na jakim poziomie pigmentować. Nie było też znieczuleń, a pigmenty były tatuatorskie. To była jedna wielka improwizacja. Jak poprawiłam kreski to stwierdziłam, że wyglądają już dobrze. A więc zaczęło się od popsutych kresek.
Marta Kot- Pakulska: Jak długo pigmentujesz?
Aleksandra Wąsik: Zaczęłam 19 lat temu - jestem już pełnoletnia. Trenować kursantów zaczęłam w 2013 roku. Wtedy nie było bardzo dużo osób na rynku, które pracują, ale były już mistrzostwa. Postanowiłam pojechać na takie mistrzostwa, a najlepsze było to, że mnie nie chcieli przyjąć, gdyż nie miałam żadnego certyfikatu. 18 lat temu nikt nie uczył i nie uzyskiwało się certyfikatu. Ja gdzieś sama wymyśliłam swoje techniki. Byłam oburzona, że mnie nie chcą przyjąć, to był dla mnie absurd. I tak też się zaczęło, powysyłałam do organizatora zdjęcia, które robiłam moim klientką...i przyjęli mnie. Na tych mistrzostwach zajęłam 2 miejsce. Stwierdziłam, że jak ja zajmuję 2 miejsce to może będę w stanie przekazać moją wiedzę. Koleżanki chciały żeby je nauczyć, pokazać. Byłam wtedy też trenerem z paznokci i też wygrywałam zawody, zaczynałam drogę od paznokci. Wtedy też powoli zaczęłam opracowywać swój skrypt. Oczywiście on jest cały czas w opracowaniu, co roku materiały szkoleniowe modyfikuję, dodaję coś, udoskonalam.
Marta Kot- Pakulska: To ciekawe, kiedyś nikt nie robił zdjęć swoich prac.
Aleksandra Wąsik: Nie było kiedyś forów internetowych, social mediów, filmików pokazowych, czy livów gdzie pokazujemy technikę, tak jak obecnie. Nie było, gdzie podpatrzeć tych prac i nie było skąd się inspirować. Teraz dziewczyny mają tak naprawdę wszystko podane na tacy.
Marta Kot- Pakulska: Czy uważasz, że czas ma znaczenie jeśli chodzi o jakość pigmentacji?
Aleksandra Wąsik: Nie, absolutnie nie. Znam osoby, które pracują bardzo, bardzo długo w zawodzie, natomiast gdzieś tam osiadły na laurach, nie szkolą się i niestety ta widza i umiejętności się cofają. Znam też osoby, które w bardzo krótkim czasie stały się mistrzyniami. Zdobywały miejsca w mistrzostwach. W przeciągu 1 roku ciężkiej pracy możemy stworzyć mistrza.
Marta Kot- Pakulska: Tak jak mówisz jest teraz duża dostępność w internecie materiałów edukacyjnych, jest wiele grup.
Aleksandra Wąsik: Obserwuję pytania na grupach i dużo odpowiedzi pada w komentarzach, z tego można też wiele wywnioskować. Jeżeli ktoś jest zdolny, umie słuchać i czytać ze zrozumieniem to bardzo dużo się nauczy.
Marta Kot- Pakulska: Ja pamiętam, jak zaczęłam swoją przygodę z makijażem to Asia Ogrodnik mówiła, żeby pozapisywać się do rożnych grup tematycznych i ja się zastanawiałam, co to jest. Wystartowało to wszystko w 2015 roku, to był chyba przełomowy rok, a turbo rozpędu nabrało to w 2016-2017 roku.
Aleksandra Wąsik: Wtedy zaczął się bum na konferencje międzynarodowe. Ja pierwszą konferencję międzynarodową miałam w 2015 roku i rzeczywiście od tamtego momentu był taki wystrzał. Niestety rok koronawirusa pokrzyżował plany, niestety z imprez zagranicznych musieliśmy zrezygnować. Niestety cofnęło to nas troszeczkę, nie wspominając, że świat się w ogóle zatrzymał.
Marta Kot- Pakulska: Co lubisz najbardziej pigmentować?
Aleksandra Wąsik: Większość osób specjalizuje się w jakiejś technice, a u mnie jest, mówisz masz - nie ma problemu. Nie mam ulubionej techniki. Czasami mam przesyt, np. jak mam dużo klientek na brwi to myślę sobie, że mogłyby być w końcu jakieś usta albo kreski.
https://www.instagram.com/p/CTGzj1DoGRT/
Marta Kot- Pakulska: Nawiążmy do naszych mistrzostw. Na początku naszej rozmowy powiedziałaś, że zapisałaś się na mistrzostwa, które dały Ci poczucie pewności siebie. Pojechałaś, sprawdziłaś się. Zajęłaś 2 miejsce i pomyślałaś, że możesz swoją wiedzę dalej przekazywać. Ja uważam, że nasze mistrzostwa to bardzo fajna impreza, wybitni sędziowie i mistrzowie będą oceniać prace. Mimo, iż to mistrzostwa online i oceniamy tylko zdjęcia, to robi to grupa doświadczonych, znaczących specjalistów. Sam udział w takim wydarzeniu, gdzie sędziują osobowości ze świata makijażu permanentnego podniesie prestiż danej osoby wśród klientek. A jeżeli uda się wygrać to tym bardziej można poczynić dalsze zmiany. Biorąc udział i wygrywając można znacząco podnieść poczucie własnej wartości.
Aleksandra Wąsik: My będziemy oceniać zdjęcia, ale zauważymy, że czasami na zdjęciach widać dużo więcej, niż na żywo. Dla mnie ocena ze zdjęć jest nawet bardziej wiarygodna, niż oceniamy na żywo. Ja mogę takie zdjęcie powiększyć, wrócić do niego, porównać z innymi pracami i wybrać tą, która podoba mi się najbardziej. Nawet czasami robiąc zdjęcia w pracy i dokładnie analizując na ich podstawie robimy małe poprawki.
Marta Kot- Pakulska: Te zdjęcia są surowe, bez obróbek, makijażu - oceniamy czyste prace. My w tym świecie zdjęć funkcjonujemy, wszystkie grupy opierają się na tym i na podstawie zdjęcia ludzie zostawiają serduszka. Te zdjęcia to nieodłączny element naszej codzienności.
Aleksandra Wąsik: Pytacie, czy jako początkujące linergistki możecie wziąć udział w mistrzostwach?
Oczywiście, że możecie. Ja bym nawet namawiała żeby wziąć udział i żeby się sprawdzić. Po prostu żeby spróbować. Bierzcie udział i nawet się nie zastanawiajcie.
Marta Kot- Pakulska: Mamy 5 kategorii, z czego jedna to PMU ART - przeznaczona dla osób, które lubią się wyżywać w artystyczny sposób. Jest to kategoria otwarta, tam nie ma żadnego podziału na staż pracy. Tam spotykają się Juniorzy, Masterzy, Eksperci.
Na co zwracasz najbardziej uwagę podczas wykonywania zabiegu?
Aleksandra Wąsik: Ja najbardziej zwracam uwagę na higienę pracy. Ci, co mnie znają to wiedzą, że ja mam bzika na tym punkcie. Ja do niedawna sterylizowałam waciki, patyczki. Zawsze, jak jestem na mistrzostwach to mnie wszyscy biorą do komisji higienicznej i wysyłają na salę żebym tego pilnowała. Rzeczywiście mam taką obsesję, często zmieniam rękawiczki. Ludzie mają przeróżne choroby, o których my nawet nie wiemy, dlatego higiena musi być na tip - top.
Marta Kot- Pakulska: Podążasz za trendami w makijażu permanentnym, czy masz swoją wizję i sztywno jej się trzymasz?
Aleksandra Wąsik: Staram się wychodzić z jakimiś nowościami, z trendami nie zawsze jest do końca fajnie. One nie zawsze na 100% się sprawdzają. Bardziej patrzę na potrzeby klienta, niż na jakieś trendy. Jeśli chodzi o techniki pracy to raczej trzymam się tych sprawdzonych od lat.
Marta Kot - Pakulska: Kolejne pytanie" Co myślimy o dużych brwiach poza kształtem brwi"?
Aleksandra Wąsik: Wszystko zależy od tego, jak pigmentacja zostanie przeprowadzona. My pudrujemy bardzo delikatnie, na zdjęciu widać, że jest gruba, a później Pani przychodzi z cienką. Wszystko zależy od techniki pracy, jeżeli jest to lekkie pudrowanie, które po wygojeniu nam trochę zaniknie to te brwi nie są, aż tak duże. Pamiętajmy, że na zdjęciach nie widać wszystkiego, jak ta praca została przeprowadzona, jaki był to pigment. Są pigmenty, które się słabo osadzają, więc nawet taka bardzo wysoka pigmentacja lub szerokie brwi później wychodzą bardzo naturalnie. Ja bym stricte nie patrzyła na to co widzimy na zdjęciach bo nie wiemy jaką to było techniką wykonywane.
Miałam kilka klientek, które miały brwi mocno wyciągnięte i mocno się kończyły we włosach i to jest to okej. Ale jeżeli to odbiega od natury no to nie.
Marta Kot - Pakulska: Pracujesz bardziej schematem, czy intuicja?
Aleksandra Wąsik: Zawsze intuicją. Ja nigdy nie mam tak, że tutaj 5 razy, tutaj 3 razy, nigdy nie liczę. Nigdy nie przywiązuję uwagi do ruchu cieniowania, bo to wszystko zależy od skóry. Ja podchodzę typowo intuicyjnie i mówię - "Rób tak, jak czujesz". Taka jest trochę różnica między kursantkami w Ameryce, a Polsce. Tam, jak powiesz, że ma zrobić 3 przejazdy, to 4 nie zrobi. U nas dziewczyny bardzo często dodają jeszcze coś tam od siebie. U mnie nie ma takich schematów, oczywiście pokazuję, w którą stronę, jak prowadzić - ale ja podchodzę do tego intuicyjnie.
Marta Kot - Pakulska: Myślisz, że trzeba mieć dar i talent żeby wykonywać makijaż permanentny, czy można się go wyuczyć?
Aleksandra Wąsik: Ja uważam, że talent nie jest najważniejszy. Oczywiście podnosi on pewność kursanta i wizję makijażu. Natomiast uważam, że wszystkiego można się nauczyć. Ja nie byłam jakimś talentem, każdy mówił, że mam zdolności bo robię wzory na paznokciach. Ja nigdy tego nie widziałam i nie miałam tego w głowie. Ćwiczyłam i wykonywałam, tak jak mi to instruktor pokazał. Jesteśmy w stanie się tego nauczyć ciężką pracą i zaangażowaniem. Mam nawet panów, którzy byli jubilerami, mechanikami samochodowymi, panie, które pracowały w gastronomii.
https://www.instagram.com/p/CRMf1M6HJ5L/
Marta Kot - Pakulska: Ja się spotykam z takim zjawiskiem, że dziewczyny mówią, że pracują rok na skórkach bo czują ogromną odpowiedzialność i że dopiero będą gotowe. Jak Ty się na to zapatrujesz? Ty sama zaczęłaś zupełnie z drugiej strony.
Aleksandra Wąsik: Ja nie byłam zupełnie gotowa, patrząc z perspektywy czasu. Czasami się śmieje, że chyba Bóg nade mną czuwał, że ja nie zrobiłam nikomu krzywdy, mając teraz taką świadomość. My naszym kursantkom przekazujemy trochę tej odwagi i wiedzy, która ich uświadamia w tym zawodzie. Moim zdaniem mają dużo łatwiej, natomiast nie jest to złe, że ktoś czuje odpowiedzialność. Tutaj potrzeba też troszkę takiego zrywu, trzeba po prostu próbować. Jeśli nie wychodzi trzeba się doszkolić, nie próbując samemu na siłę. Teraz są takie możliwości, że nie trzeba siedzieć nad tym rok, wystarczy iść na szkolenie i w przeciągu 2 dni poprawić swoje błędy. Kto nie ryzykuje nie pije szampana. Dziewczyny powinny być śmiałe, teraz też są możliwości usunięcia takiego makijażu - kiedyś tego nie było, można było tylko przemalować, teraz mamy i remover i laser. To nie znaczy, że trzeba od razu psuć i to usuwać. Więcej odwagi!
Marta Kot - Pakulska: Na jakiej maszynie pracujesz?
Aleksandra Wąsik: Ja aktualnie pracuję na naszym najnowszym modelu Nano Power, tj. maszyna podobna do maszyny tatuatorskiej. Lubię szybko pracować, więc mi jest potrzebna mocna maszyna. Ona różni się od tatuatorskich tym, że ma małą rączkę, która jest bardzo wygodna - 3 mm ma skok. Kiedyś tego nie było, nie było skąd wziąć igieł, a produkty były niesterylne. Trzeba było samemu je sterylizować. Kiedyś było na prawdę ciężko, a teraz to jest high life.
Marta Kot - Pakulska: A czy używasz jeszcze Nano Sensi?
Aleksandra Wąsik: Używam cały czas. Nano sensi używam do brwi, jest to moja ulubiona maszyna właśnie do brwi. Natomiast Nano Power też używam, wszystko zależy, jak mi się chce. Dobieram je też do klientek.
Marta Kot - Pakulska: A co myślisz o technice włoskowej?
Aleksandra Wąsik: Ja ją uwielbiam, widzieliście moją technikę Pixel Hair. Troszkę jest to inna technika, niż włosa. Zauważyłam na forach, że dziewczyny wykorzystują tę technikę coraz częściej i pracują nią. Mam dużo klientek na te techniki i rzeczywiści klientki, które lubią naturalne efekty nadal przychodzą do nas na brwi włoskowe. Miałam kilka przypadków, gdzie dziewczyny usuwają brwi cieniowane i czekają na włosek. Te techniki będą powracać.
Marta Kot - Pakulska: Zdradź nam jakiś Twój trick na robienie zdjęć
Aleksandra Wąsik: Dziewczyny mówią, że najlepsze zdjęcia wychodzą u nas na sali, ponieważ mamy bardzo dużo światło dziennego. Natomiast ja robię bardzo, bardzo dużo zdjęć. Nie mam jakiś takich swoich specjalnych tricków, ale im więcej się robi zdjęć, tym lepsze one wychodzą. Ja zauważyłam taką tendencję, że im robię mniej zdjęć, tylko robi to Marta, czy Dominika to ja robię je gorzej. Czyli im więcej się wykonuje, praktykuje to zdjęcia są potem ładniejsze. Ja po prostu próbuję pod każdym kątem, z każdej perspektywy i różnymi telefonami. Nie pracuję na aparatach, później nie mam kiedy zrzucić tych zdjęć. Kupiłam nawet taki, który zrzuca zdjęcia od razu na telefon, jednak to nie jest moja bajka. Czasami zdjęcia ust wychodzą mi ładniejsze starszym, niż młodszym telefonem.
Na koniec zawsze zoomuje zdjęcie i patrzę, czy rzeczywiście jest ta ostrość. Niestety media społecznościowe psują jakość. Często wrzucam te zdjęcia, patrzę z innego telefonu i widzę, że to nie jest to samo zdjęcie, co u mnie na telefonie. Kiedyś zrobiliśmy takie doświadczenie, że wyświetliliśmy zdjęcie ust na 9 telefonach, które ustawiliśmy obok siebie i na każdym wyglądało to inaczej.
https://www.instagram.com/p/CE_sXc6H0nt/
Marta Kot - Pakulska: Co do aplikacji, to ja używam ich tylko w przypadku bardzo brzydkich cer. Jako profesjonalistki ,wrzucając zdjęcie pracy na grupy bardzo mocno kładę nacisk na to, aby nie dodawać zdjęć z retuszem. Po co oglądać zdjęcie koleżanki z retuszem? Ja bym chciała zobaczyć surową pracę. Zawsze mówię na szkoleniach, że młode osoby wyglądają w każdej pozycji atrakcyjnie, czy stoją, czy leżą. Jednak z wiekiem działa grawitacja, więc połóżmy te panie na fotel i zróbmy zdjęcie w pozycji leżącej, kiedy ta buzia jest napięta i promienna.
Aleksandra Wąsik: Tak, ja też często proszę żeby wyciągać podbródek, żeby nie było "drugiej brody". Mamy krem, cover, który można nakładać po zabiegach i nakładamy go do zdjęć żeby wyrównać koloryt cery. Wiadomo, że nikt nie lubi patrzeć na siebie w internecie, jak widać jakieś niedoskonałości lub jesteśmy bez makijażu. Wszystko też zależy od tego o jakiej porze dnia będziemy robić zdjęcia, również od tego czy klientka przychodzi do nas zmęczona. Są klientki, które przychodzą po 12- godzinnym dyżurze i nie oszukujmy się...one nie będą wyglądać extra i im nie będzie chciało się uśmiechać do zdjęć. Również bardzo często nie wstawiamy zdjęć tych złych cer. Wstawiamy te, które mają faktycznie fajną i idealną cerę.
Niektóre skóry są tak fajne, że nie ma co po 2-3 latach poprawiać. Ważne jest to żeby technika trzymała się dobrze, ale również żeby pigment był trwały i się nie wybarwiał na jakieś dziwne odcienie. To też wszystko zależy od pielęgnacji i jak obchodzi się z tym makijażem klientka.
Marta Kot - Pakulska: Teraz jest taki trend - większej trwałości makijażu. Techniki pracy są bardzo istotne i żeby je odpowiednio dopasowywać. Nie ma złych produktów, trzeba się nauczyć pracować na danym produkcie.
Aleksandra Wąsik: U nas od zawsze klientki chodziły długo w makijażu. Wiem, że niektórzy instruktorzy uczą, że makijaż ma się trzymać 1 rok. U nas tak nie jest, makijaż ma się trzymać minimum 2 lata. Zawsze powtarzam moim kursantkom, żeby klientka chodziła minimum 2 lata z tym makijażem, jak pochodzi dłużej to się tylko cieszyć. Klientki, którym robiłam kreski potrafią przyjść do mnie dopiero po 6-7 latach.
Marta Kot - Pakulska: Co myślisz o pigmentach organicznych? naturalnych?
Aleksandra Wąsik: Moje wszystkie pigmenty są nieorganiczne. Ja jestem zwolenniczką nieorganicznych serii, od lat na nich pracuję. Moim zdaniem są one niezawodne i nie zaskakują nas dziwnymi sytuacjami.
Marta Kot - Pakulska: Czy warto brać udział w mistrzostwach? co można zyskać?
Aleksandra Wąsik: Są same plusy. Chociaż spotkałam się z podejściem kursantek, które stwierdziły, że nigdy nie wystartują, bo już raz brały udział w zawodach i nic nie wygrały. Ja uważam, że to jest bardzo duży błąd. Pamiętajcie, że startując w mistrzostwach online, czy stacjonarnych trzeba mieć też odrobine szczęścia, wszystko zależy od dnia, samopoczucia. Kucharz gotując jedno danie, nie powtórzy go drugi raz tak samo. Z pigmentacją bywa podobnie, nigdy nie powtórzymy takiej samej pigmentacji na innej skórze i może być tak, że po prostu nam nie dopisze modelka. Dodatkowo dochodzi stres, walka z czasem. Jednak uważam, że powinnyśmy brać udział w takich mistrzostwach, to jest poszerzenie naszych umiejętności. Nauka, jak pracować pod presją, można się pokazać innym. Ja biorąc udział w konferencji, gdzie pokazuję swoją pracę, czuję się jak na mistrzostwach. Zawsze jest to adrenalina, dreszczyk emocji, czas oczekiwania na wyniki. To jest cudowne i trzeba z tego korzystać jeśli jest taka szansa.
Marta Kot - Pakulska: Czy miałaś kursantki, które były na minimum 3 szkoleniach, a i tak nie robią pigmentacji bo się nie mogą przełamać i dalej się boją?
Aleksandra Wąsik: Chyba nie miałam takich osób, były osoby, które były 2 razy i po tych 2 razach rzeczywiście zaczęły pracować. Najważniejsze jest wasze podejście, jeżeli Wy się nie otworzycie na te pigmentacje i na pracę to nigdy nie osiągnięcie sukcesu.
Marta Kot - Pakulska: Do każdego zawodu trzeba mieć predyspozycje. Czasami, jeżeli coś nie idzie, nie możemy się przełamać to trzeba usiąść i się zastanowić, czy jest się na dobrej drodze zawodowej. Bo sama perspektywa zarabiania pieniędzy nic nie da.
Aleksandra Wąsik: Mi się wydaje, że teraz troszkę mniej osób patrzy na pieniądze. Rzeczywiście dziewczyny, które przychodzą na szkolenia są bardziej świadome tego, że chcą wykonywać ten zawód, a nie tylko zarabiać pieniądze.
Ja miałam taką kursantkę, która uznała, że wchodzi w zawód linergistki bo chce odpocząć psychicznie. Pracowała bodajże w branży budowlanej i stwierdziła, że ma dość pracy z uciążliwym klientem. Powiedziałam jej, że tutaj dopiero się zacznie hardcore. Zdajmy sobie z tego sprawę, że praca z klientem jest bardzo trudna. Pracujemy z żywym organizmem i człowiek, może być nie do końca zadowolony z naszej pracy.
Marta Kot - Pakulska: Co myślisz o szkoleniach online?
Aleksandra Wąsik: Ja jestem za, jeżeli ktoś ma już podstawy. Natomiast, jak ktoś nie ma podstaw to online się nie wyszkoli. Trzeba być z instruktorem face to face i zacząć od solidnych podstaw.
Marta Kot - Pakulska: Dziękuję za rozmowę.
Aleksandra Wąsik: Dziękuję.
Poniżej cały live z Aleksandrą Wąsik
Aleksandra Wąsik: Dziękuję.
Poniżej cały live z Aleksandrą Wąsik
Instagram: aleksandrawasik.fashionbrows